Jak powstał Frankenstein? Kilka słów o historii VW 181
Początek lat 60. XX wieku przyniósł w Europie szereg zmian, m.in. dynamiczny rozwój NATO. Sprawne działanie organizacji wymagało inwestycji technologicznych, dlatego państwa członkowskie nawiązały współpracę w zakresie stworzenia lekkiej amfibii z napędem na cztery koła.
Oczywiście docelowo Europa Jeep miał służyć jako środek transportu dla wojska i innych służb mundurowych. Projekt ten jednak bardzo długo tkwił w powijakach, a prace postępowały w ślimaczym tempie.
Mniej więcej w tym samym czasie Niemcy opracowali swoją wersję samochodu transportowego. Bazując na modelu Volkswagen Typ 82 – czyli Kübelwagen (terenowy T1) – stworzyli VW 181, który znany jest także pod obiegową nazwą Kurierwagen. Z powodzeniem można przyrównać go do postaci Frankensteina z powieści Marry Shelley.
Skąd wziął się pomysł na rozwój VW 181?
Intencją Volkswagena nie było rywalizowanie o pozycję kontrahenta NATO. Inspiracją dla stworzenia Kurierwagena okazały się powracające jak bumerang pytania klientów z Meksyku o samochód marki Volkswagen, który byłby „lepszy od Beetle’a i nadawał się na polne drogi”. Poza tym do Europy docierały słuchy o Garbusach przerabianych na Buggy (znanych także jako Baja Bug), czyli samochody o otwartej konstrukcji. Były one przeznaczone właśnie do rekreacyjnej jazdy w terenie.
Warto pamiętać, że lata 60. to czas, kiedy koncern Volkswagen odnotowywał bardzo wysokie zyski z handlu w Ameryce Północnej. Zainteresowania potencjalnych klientów, którzy dopatrywali się sukcesu porównywalnego, z sukcesem Garbusa, nie można było przegapić. Tak powstał pomysł stworzenia nowego, terenowego modelu VW.
Z czego zrobiony był Volkswagen 181?
Koncepcja zarządu zakładała połączenie elementów znanych z Garbusa, Karmann Ghia Typ 14 oraz Transportera.
Z modelu T1 wzięto do VW T181 silnik B4 Boxer umieszczony z tyłu (dla dociążenia podczas przyspieszania), manualną skrzynię biegów oraz napęd na dwa koła. Z Karmanna pożyczono płytę podłogową. Płaty podłogi VW T181 były szersze niż te stosowane w Beetle’u, a przez to dawały więcej miejsca wewnątrz pojazdu. Wreszcie z Transportera skopiowano do VW 181 tylne zawieszenie uzupełnione o zwolnice, montowane w celu zwiększenia momentu obrotowego.
Można powiedzieć, że VW 181 był takim niemieckim Frankensteinem – zszytym z części innych modeli producenta. Wykorzystanie istniejących już części nie było jednak przypadkowe, ponieważ umożliwia znaczące obniżenie kosztów procesu produkcyjnego.
Czy VW 181 został ciepło przyjęty?
Mówiąc krótko: to zależy. Proces technologiczny zakończył się w 1969 roku, a sprzedaż rozpoczęto w 1971 r. w Meksyku i Europie, zaś w Stanach rok później.
Okazało się, że w Wielkiej Brytanii samochody nie cieszyły się popularnością, zaś w USA nie udało się spełnić nowych, zaostrzonych norm bezpieczeństwa i w 1975 roku model musiał zostać wycofany z rynku.
Volkswagen dostrzegł swoją szansę w służbie NATO, gdzie model 181 miał być wykorzystywany do czasu zakończenia prac nad Europa Jeepem. W ten sposób w latach 1968–1979 dostarczono dla sił Paktu ponad 50 tysięcy sztuk VW 181 w wersji „Spec Type” (dopasowanej do potrzeb wojska).
Co ciekawe, w tym samym roku, w którym Volkswagen miał zaprzestać dostaw dla NATO, europejskie państwa zarzuciły prace nad Europa Jeepem. Przypadek czy teoria spiskowa?
Niemiecki producent podpisał umowę na kolejne dostawy, które gorliwie realizował – z tą różnicą, że nowe samochody to były już odświeżone wersje VW 183 Iltis z mocniejszym silnikiem 1.6 (71 KM) lub 1.7 (75 KM) montowanym z przodu i napędem na cztery koła.
W Meksyku i Europie model 181 cieszył się dużym powodzeniem i był produkowany w wersji cywilnej do 1980 roku, a w wojskowej do 1983 roku. Siły zbrojne chwaliły sobie przede wszystkim niezawodność, trwałość konstrukcji i niskie koszty eksploatacji (takie samo zdanie Reichswehra i Wehrmacht miały wcześniej o VW Typ 1).
Ostatecznie VW 181 wyprodukowano w liczbie przekraczającej 90 tysięcy, z czego większość produkcji była realizowana w Zachodnich Niemczech, a niewielka część w Meksyku.
Jakimi osiągami mógł pochwalić się VW Typ 181?
Pod maską czterodrzwiowego kabrioletu SUV drzemał silnik benzynowy B4 (a właściwie H4, czyli ta sama jednostka, ale w innym układzie) 1.5 z mocą 44 KM. Do wyboru były także diesle 1.5 i 1.6 litra (44 KM i 48 KM). Zastosowano czterobiegową manualną skrzynię biegów. Dzięki dużemu prześwitowi samochód dobrze sprawdzał się w trudnym terenie.
Dalsze losy Volkswagena 181
Produkcja modelu 181, choć pod innymi postaciami, była kontynuowana. W wersji wojskowej do 1988 roku występował jako VW Iltis. Tutaj zakończyła się jego historia.
Znacznie ciekawiej prezentuje się jednak wersja cywilna technologicznego następcy VW 181. Znana jest jako Volkswagen Touareg, który został zakwalifikowany do grupy luksusowych SUV-ów średniej klasy.
Obecna (trzecia) generacja sprzedawana od 2018 roku jest wyposażona w jednostkę napędową 3.0 (benzyna), 3.0 lub 4.0 z podwójnym turbo (diesel) albo hybrydę plug-in 3.0.
Nowy Touareg dziedziczy sporo po Porsche Cayenne 3 i Audi Q8, a także implementuje rozwiązania znane z samochodów klasy premium – to na przykład skrętna tylna oś albo aktywna stabilizacja przechyłów, która znacząco redukuje kołysanie samochodu na zakrętach.
Od kiedy następca Typ 181 zerwał z wojskowością, świetnie radzi sobie jako auto dla zamożnej klasy średniej. Kilkadziesiąt lat temu nikt by jednak nie przypuszczał, że za sukcesem będą stały apele meksykańskich dealerów samochodowych, terenowe wycieczki amerykańskiej młodzieży i okazja do wkupienia się w łaski NATO.